Nie jestem szalona, nie liczyłam na opalanie w hiszpańskim słońcu pod koniec kwietnia, ale chociaż na tych 20-kilka stopni. Nie 15 i deszcz na Boga Ojca!
Do tego czuję, że „coś mnie bierze”. Ewidentnie i perfidnie. Dzień przed wyjazdem. To drapiące gardełko, delikatnie zatkany nos… Ja to nic. Dam radę, ale co jeżeli Mały „TO” ode mnie złapie?
Na dodatek zważyliśmy właśnie walizki. Są spakowane w 3/4 bo jeszcze mamy sporo do upchnięcia i obie przekroczyły limity bagażowe. Pierwszy i ostatni raz lecę tanimi liniami…wrrr Nie wiem bo nikt na infolinii nie jest w stanie odpowiedzieć mi jednoznacznie – czy mogę mieć w bagażu podręcznym picie dla dziecka w butelce o pojemności większej niż 100ml? Czy mogę mieć słoik z obiadem 190ml? Czy mogę mieć kocyk, którego do torby podręcznej nie wsadzę? LOT i inne „normalne” linie lotnicze nie robią problemów, ale jak będzie tym razem?
Mamy zamiar zwiedzać. Samochód wynajęty czeka na lotnisku. My w popłochu wypakowujemy kolejne rzeczy żeby zbić wagę bagażu. Mam nadzieję, że ensaimada będzie warta tych trudów!