Mniejsza o to. Najważniejsze jest aby sprawnie i skutecznie ululać dziecko zanim sami zaśniemy.
20:00 – szykujemy kąpiel dla dziecka. Robimy piankę, wkładamy matę antypoślizgową w kształcie krokodyla, wrzucamy zabawki, nalewamy wody do picia, żeby dziecię nie piło z wanny...
20:15 – kąpiel gotowa. Dziecko nie. Ganiasz więc berbecia po domu zdejmując w locie kolejne ciuchy aż będzie latał w samych skarpetach.
20:25 – przekupione perspektywą wspaniałej wspólnej zabawy bierzesz dziecko do kąpieli.
20 minut – myju, myju. Zęby – tu potrzebna jest bajka. No otwieramy buzię a mama opowiada jak to kurczak pojechał do miasta tym czerwonym autobusem..
Ok mycie głowy – chwila płaczu. No już jest ok. Trzeba wychodzić
20:40 – woda zleciała, dziecko nie jest gotowe do wyjścia. Namawiasz, zachęcasz, dziecko bawi się szamponem.
20:50 – niesiesz dziecko do pokoju, wycierasz ręcznikiem, ubierasz w piżamę (uwaga, aby nie uciekło zgaś światło – straci orientację)
20:55 – kładziesz się z dzieckiem i czekasz aż zaśnie, żeby zwiać z pokoju.
21:15 – dziecko bije Cię po głowie. Ty śpiewasz po raz 10 alternatywną wersję „wlazł kotek na płotek i spały kotki szaro – bure, dwaaaaaa”
21:30 – zmieniasz taktykę. Udajesz, że śpisz. Nie reagujesz na ponaglenia „O mechaniku mamo! O mechaniku!”
21:45 – dziecko szczypie Cię w rękę i układa się na niej do snu. W sumie to już straciłeś poczucie czasu. Wisisz na kancie łóżeczka bełkocząc coś o Panu mechaniku, który naprawiał żółte auto.
22:00 – dziecko śpi. Precyzyjnie niczym snajpier wyjmujesz rękę i powoli zaczynasz wstawać... „MAMAM nie idz!!!”. Szybko kładziesz się udając, że tylko zmieniasz pozycję.
22:20 – po kolejnych 3 próbach w końcu na paluszkach i wdechu starasz się wyjść z pokoju.
Ufff udało się!!
Do pierwszej pobudki z wrzaskiem masz 1h 40 minut. Dobrze je wykorzystaj!
Po kolejnych 3 pobudkach, ok godziny 5 wstaniesz układać puzzle.
To mówisz, że dzisiaj się nie wyspałaś?