Na wstępie, chciałabym zaznaczyć, że to naprawdę super, że masz taki ogromny czołg i każdy widzi kapiący spod błotników szmal, ale mam kilka postulatów. Jeżeli będziesz tak miły i wprowadzisz je w życie to oprócz szmalu być może ktoś dostrzeże także mózg.
1 Komentarz
Trafiłam ostatnio na wyrwaną z kontekstu wypowiedź tancerki / aktorki - Panny Kaczorowskiej odnośnie jej negatywnego nastawienie do adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Zawsze śmieszy mnie, jako polityka społecznego, że ludzi najbardziej oburza orientacja seksualna, nastawienie do krzyża czy wiek potencjalnych rodziców a nie to co ma faktycznie znaczenie. Co ma znaczenie? Czy dziecko będzie w rodzinie, która uczy jak być wartościowym człowiekiem, jak patrzeć na świat z otwartością, jak w siebie wierzyć. Ważne jest nie tylko czy dziecko będzie miało co jeść, ale czy po tym jedzeniu ktoś mu pokaże jak umyć zęby. Ważne jest czy nie dostanie "klapa w dupę" (a bardzo często słyszę jak hetero-matki grożą trzylatkom na placu zabaw), czy będzie u lekarza zanim grypa przejdzie w zapalenie płuc i po tym jak dostanie "pałę" ktoś z nim pogada w czym problem zamiast "do pokoju!! i żeby to było ostatni raz". Wydaje mi się, że powinniśmy, jako ludzie świadomi i rozumni kierować się realnym dobrem dzieci. Przestać chować się za pozorami i wyidealizowanym obrazem rodzinki z plakatów propagandowych. Znam wielu gejów. Mam osoby homoseksualne w swoim bliskim otoczeniu i naprawdę każdemu dziecku życzę takich rodziców. Geje, których znam to ludzie inteligentni i mądrzy (a to nie jest to samo). Jeden jest doktorem fizyki z ogromną wiedzą i wielką skromnością. Nikt, nigdy nie był w stanie wytłumaczyć mi istotny czarnych dziur i czwartego wymiaru - tylko on. Drugi to lingwista, tłumacz operujący biegle 4 językami, trzeci to prezes jedynej z Fundacji, które robią bardzo dużo dobrego i dziennikarz w jednym. Oj może wystarczy tego wyliczania. Ja wiem, że boimy się tego czego nie znamy. Błagam jednak pozostawmy tańce pod krzyżem i ignoranckie poglądy naszym prababciom (bo wiele babć jest już na tyle ogarnięta, że wychodzą z tej grupy) i stańmy się w końcu ludźmi godnymi tego aby ktoś kiedyś chciał nam dziecko powierzyć. Dla mnie sam fakt bycia hetero to zdecydowanie zbyt mało aby zostać rodzicem. Moja rodzina jest dość konserwatywna. Wszyscy moi kuzyni i wszelcy „pociotkowie” grzecznie się pożenili, pochrzcili dzieci, 1 listopada zapalają świeczki na grobach. Tylko ja, czarna owca wyłamuję się z tego pięknego schematu i psuję obraz. Moja babcia zawsze pyta mnie przez telefon „Poleczko, a Ty z mężem przyjedziesz?” na co niezmiennie od 12 lat odpowiadam „Babciu, niestety nie gdyż ponieważ nie posiadam męża”. Na to babcia „A takie ładne z Was małżeństwo z dzieckiem”. Fakt, nie mam ślubu. Nikomu z mojej rodziny przez gardło nie przejdzie słowo „konkubina”, którego ja z lubością używam. Głównie na rodzinnych zlotach. W końcu jest nadal w naszych głowach tak bardzo negatywnie nacechowane, że ktoś o naszym statusie nie powinien nawet go wymawiać, a już w odniesieniu do siebie to przecież skandal! „Konkubent bije konkubinę butelką po głowie a Wy się przecież kochacie”. No tak. Faktycznie Dla mnie jest to określenie stanu faktycznie. Nie jesteśmy małżeństwem, więc to nie mój mąż. Na „chłopaka” jestem za stara a partnerów to mam kilku ale biznesowych. Co pozostaje? Co gorsza nie ochrzciłam dziecka. „Poleczko, Ty ochrzcij synka, jak go ksiądz wodą święconą poleje to od razu wszystko się ułoży!” – powiedziała babcio-ciocia. W sumie to nie wiem co ma się układać i jaki w tym udział wody święconej. Jeżeli taka jest jej moc sprawcza to będą polewać wodą święconą komputer wysyłając ważne projekty do akceptacji – być może to coś da. A no i przydałaby się gdy idę do fryzjera bo ostatnio to farbowanie coś ewidentnie nie wychodzi. Wiecie dla kogo jest religia? Dla ludzi, którzy panicznie się boją. Gorliwa wiara w Boga bierze się ze strachu – głównie przed śmiercią. Wizja „czarnej dziury i nicości” nie jest zbyt atrakcyjna w porównaniu z Rajem i Panem z siwą brodą. Łatwiej też przyjmować niepowodzenia – Bóg tak chciał i własne błędy tłumaczyć siłą wyższą. Chyba na takie rozumowanie jestem zbyt młoda. Na ślub i chrzciny zbyt uczciwa – jak można przyciągać na coś w co nie wierzysz? W dniu ślubu, który jest jednym z najważniejszych w dniu człowieka powinno się być szczerym, z szacunku do osoby, której to obiecujesz. Ślub dla białej sukienki i hucznej balangi? Nie dziękuję. #ślub #ToNieDlaMnie #OJaBiedna Brunek dostał od dziadka książeczkę o zwierzętach. Super. Ma już 1000 książeczek o zwierzętach ale takiej wiedzy nigdy za wiele. Siadamy z książeczką i rozpoczyna się standardowy "co-to-jest?" tryb oglądania. Pierwszy szok przeżyłam na stronie z małą świnią, która została zestawiona z kanapką z szynką. Serio? Co Ci siedzi w głowie wydawco książeczki o zwierzątkach? Jak dwulatkowi, który absolutnie nie łączy w żaden sposób jedzenia z żywymi istotami, które głaszcze, że tej śwince trzeba poderżnąć gardło, powiesić za nogi, wyciągnąć bebechy i można zrobić szyneczkę do kanapki? Nie rozumiem. Chciałabym ale nadal nie potrafię. Nie jestem szaloną matką veganką, jadam mięso chociaż mam z tym pewien moralny problem. Moje dziecko również mięso jada. Jednocześnie nie zamierzam burzyć jego świata, w którym póki co nie ma przemocy, umierania, zjadania... Drugiego szoku doznałam na widok torebki z koziej skóry. "Co to?" "Torebka z.... torebka, taka ładna torebka" - co to ma, ku... być? Ludzie, czy naprawdę to aż taki problem pokazać 4 obrazki związane z kozą pomijając fakt, że można z niej ściągnąć skórę i zrobić torebkę? Nikt mnie nie przekona, że taki jest świat, dziecko musi w nim żyć.. ble ble ble. Tak świat nie jest słitaśny i różowy. Może powinniśmy masowo odwiedzać chińskie fabryki gdzie za przysłowiową miskę ryżu małe dzieci zasuwają po 14 godzin na dobę, żebyś mogła założyć nową kieckę z Zary? No przecież taki jest świat. A może czas odwiedzić głodujące dzieci w jednym z biednych afrykańskich Państw? No przecież taki jest świat. A Ty wpierniczasz muffina z kawką. To, że na świecie dzieją się rzeczy złe i straszne to niepodważalne fakty. Czy jednak 2 lata to moment kiedy należy być o tym uświadomionym? |
O autorce
Redaktorka, marketingowiec, autorka poradników i matka polka w jednym. Kategorie
Wszystkie
Archiwum
Marzec 2016
|