Nie jestem polonistką. Popełniam mnóstwo błędów stylistycznych i wszelkich innych, ale gdy czasami usłyszę jedno z poniższych kalectw językowych to mnie trafia!
1. Poszłem / przyszłem – Matko Bosko! Tego nie da się po prostu zlekceważyć. Ostatnio miałam przyjemność przez kilka dni obcować z osobnikiem, używającym jednego i drugiego słówka namiętnie i co chwilę.
2. Otwarłem – to równie częsta i kująca w uszy nuta, której jakoś zaakceptować nie mogę
3. Włanczam – o zgrozo!
4. Okres czasu – masło maślane. Tak samo jak „cofać się do tyłu” czy „kontynuować dalej”
5. Większa połowa – a może być mniejsza?
6. Piąty sierpień – ehhhh
7. Nie rozumie - kto? kogo? "Ja nie rozumie tego". Mam kolegę, który ciągle to powtarza. Pominę fakt, który również mnie zastanawia - dlaczego on niczego nie rozumie?