…
- matuje,
- regeneruje
- zmniejsza widoczność niedoskonałości i przeciwdziała powstawaniu nowych
- redukuje ilość sebum i poprawia jego jakość
- delikatnie złuszcza
- i co najważniejsze NIE ISTNIEJE
Serio. Tak mi przykro, że muszę Cię oświecić. Ja sama łudziłam się, wydawałam krocie szukając cudownego specyfiku. Szukałam na forach potwierdzenia, że TEN jeden działa.
Co przetestowałam? Oto kilka przykładów:
- Skinoren – nie robi totalnie nic, no może tylko podrażnia
- Normadern Vichy (miałam serię) – absolutnie zero jakiejkolwiek poprawy
- La Roche Effeclar (DUO, K, A.I, tonik, żel) – zero, nadal zero poprawy. W sumie to pogorszenie stanu twarzy
- Benzacne – kiedyś owszem działało, ale teraz nic a nic
- Brevoxyl – działał dopóki nie zmieniło się opakowanie (i skład?) Teraz nie robi kompletnie nic
- Pharmaceris (emulsja matująca, tonik, krem nawilżający, krem normalizujący) – pogorszenie, więcej zaskórników, zapchana skóra
- Bioderma – cała seria Sebium – tylko płyn micelarny się nadaje. Stosuję do zmywania oczu.
Sprawdziłam znacznie więcej ale czy jest sens wymieniać?
Wiecie co mi pomaga na stan skóry jak już jest naprawdę kiepsko? (UWAGA! To co napiszę zostanie uznane za herezję)
- odstawienie wszelkich surowych warzyw i owoców. Są tak chemiczne, że po czymkolwiek surowym wysypuje mnie jak nastolatkę
- rezygnuję z mycia twarzy wodą – tylko płyn micelarny
- noc w ciężkim makijażu zawsze robi dobrze na ilość pryszczy – serio jest ich później mniej tylko, że ja nie jestem w stanie sypiać z tapetą na twarzy;)
- odstawiam mleko, mięso, żyję na wodzie i bułach drożdżówach (serio!!) wtedy skóra się uspokaja. Nie, nie jestem na nic uczulona.
- Rezygnuję z jakichkolwiek kremów – bez nich jakoś tak lepiej to wygląda
A co tam się dzieje u Ciebie na twarzy? :)