2 Komentarze
Moim zdaniem szukanie faceta można idealnie przyrównać do szukania... dobrego jedzenia. Aby przybliżyć Wam mój sposób myślenia posłużę się fragmentem swojej książki "W związku z kuchnią". W sam raz do sobotniej kawki;) ---- Jeść można w domu, gotując wcześniej, co rekomenduję i uwielbiam. Można też skorzystać z bogatej oferty restauracji, knajpek, barów itd. Wybór lokalu ma ogromne znacznie nie tylko w przypadku ryzyka, co do jakości i smaku jedzenia, ale także osób, które możemy tam spotkać. (...) Bez zbędnych wstępów: 1. Fryzjer – mam wrażenie, że kobiety fryzjerki mają problem z czesaniem ładniejszych od siebie. Serio. Coś w tym chyba jest. Nigdy nie zdarzyło mi się być zadowoloną z czesania / farbowania / strzyżenia wykonanego na mej głowie przez kobietę. Zdarzyło mi się za taką usługę płacić krocie i w pewnym momencie powiedziałam sobie dość niczym Agnieszka Chylińska. Dzięki dobrej znajomej, trafiłam w końcu na Damiana. Dobry fryzjer nie pyta, nie pokazuje próbników, nie ogląda z Tobą gazetki. Dobry fryzjer patrzy na Ciebie a potem robi. Robi Ci dobrze na głowie. Uratuje po fatalnym utlenianiu, samodzielnym podcinaniu grzywki. Płaciłam zawsze mniej niż w najlepszych sieciówkach a efekt super. Polecam à Tekstura na Chmielnej w Warszawie 2. Ginekolog – nigdy nie spotkałam kobiety ginekologa, która miałaby dzieci. Jeżeli nie ma dzieci to jej wiedza na temat bólu porodowego, szwów na kroczu i innych tego typu przyjemnościach jest czysto teoretyczna. Tak samo jak w przypadku mężczyzny. Różnica jest jednak taka, że facet stara się być delikatny, żeby klientka nie robiła problemów. Kobieta natomiast za wszelką cenę chce Ci udowodnić, że TO przecież aż TAK nie boli. Polecam à Dr. Wiaczesław Bramski (tylko do rozmnażania bo nie uznaje antykoncepcji;) 3. Mechanik – to ważne, żeby za każdym razem gdy odwiedzisz warsztat Pan Mietek nie sugerował wymiany „wszystkiego” za „kilka tysi”. Mogłabym długo opowiadać o Panach, którzy widząc blond włosy i obcasy zaczynają rzucać nazwami, które pozornie nie powinny mi nic mówić i naciągać na kasę. Drodzy Panowie mechanicy – my baby nie jesteśmy aż takie głupie, żeby nie porównać Waszych diagnoz ;) Oj, celowo nie pisałam, że tata i „ukochany” – litości! |
O autorce
Redaktorka, marketingowiec, autorka poradników i matka polka w jednym. Kategorie
Wszystkie
Archiwum
Marzec 2016
|