„Jeszcze nie teraz, ale przyjdzie taki czas kiedy zaczniesz zadawać sobie sporo pytań. Życzę Ci, żebyś umiała znajdywać na nie odpowiedzi”.
Fak! Szkoda, że nie dodała, że te pytania pojawiają się tak nagle i sprawiają, że czujesz się totalnie bezradnym, malutkim stworzonkiem.
Niestety, odpowiedzi znaleźć nie potrafię więc zdecydowana większość pytań pozostaje otwarta. A ciągle pojawiają się nowe.
Chyba właśnie świadomość, że może być inaczej niż jest budzi we mnie taki bunt. Bunt przeciwko ogólnie przyjętym normom społecznym – jak powinien wyglądać udany związek, jak powinno się pracować i ile godzin dziennie, gdzie mieszkać, na co wydawać pieniądze… Bardzo ciągnie mnie to ludzi nietuzinkowych bo oni we mnie ten bunt podsycają. Lubię go.
Kiedyś usłyszałam na ulicy rozmowę dwóch kobiet ok. 30.
Pani nr 1: No teraz to już z górki – szybko wrzesień, potem byle do świąt, sylwester, Wielkanoc no i znowu wakacje. Rok zleci!
Pani nr 2: Pewnie, pewnie szybko powinno teraz lecieć bo Kaśka odeszła to będzie się trzeba jej rzeczami zająć.
Boli mnie wspomnienie tej podsłuchanej konwersacji. Jak można żyć myślą, że dzień, tydzień czy rok szybko zleci? Życie szybko zleci, umrzesz i to by było na tyle. Na to każdy czeka?
Ja chcę żyć inaczej. Tylko te cholerne pytania ciągle przychodzą i przychodzą.
P.S Ktoś mi kiedyś powiedział „Wolę przeżyć jeden dzień jak tygrys niż całe życie jako owca w stadzie”. Nie jest owcą do dziś;)